Polacy i ich podejście do siebie i biznesu

Jest taka teoria która mówi, że najlepiej przez kryzysy przechodzą najbiedniejsi – bo nic nie mogą stracić. Może tak marnie się rozwijamy, że tego spadku zamówień nie odczuwamy. Fundusze Unijne z których tak się cieszymy podnoszą naszą konkurencyjność – czy aby na pewno ? Głośno o nich, głośno o dotacjach na start.

Całe 19 000 zł po miesiącach szkoleń i kursów, aplikacji. Rzesza urzędników, którzy boją się podjąć decyzję i przesuwają ją ciągle do pokoju obok. Jak z tych kwot rozwinąć firmę ?

Z naszych skromnych wyliczeń wychodzi, że same wydatki stałe (ZUS, ubez. Zdrowotne, zaliczka na PIT) to jest w ciągu 2 pierwszych lat działalności nowej firmy ~16 800 zł. Łatwo więc stwierdzić, że Państwo daje i zabiera. Ale o tym cisza.  

Dlatego nie bardzo rozumiemy skąd taki optymizm wśród ludzi. Dziś niemal każda gazeta i portal informuje o „darmowych” pieniądzach z Unii po które nikt nie chce sięgać. Dla wielu wciąż aktualne jest pytanie co się stało z tymi 64 miliardami które do tego roku mamy wydać?

Te pieniądze zbudowały nam drogi, mosty, oczyszczalnie. Państwowe spółki otrzymały niewyobrażalne dotacje – KGHM – 40 mln zł (tylko na 1 inwestycje, a zrobiło ich w tym czasie kilka) itd. 

My obywatele na końcu możemy pomarzyć o takich kwotach. Wiadomo państwowa spółka składa wniosek o dotacje do państwowego urzędu. Ostatnie tłumione przez media analizy pokazują że w Polsce najczęściej dotację dostają szwalnie na nowe maszyny, materiały itd. Jeżeli chcesz zrobić coś innowacyjnego – zapomnij. Urzędnik ci nie przyzna bo nie zrozumie. Zatwierdzane są projekty proste bo wiedzą o co w nich chodzi. Oczywiście jest to mocne uproszczenie jednak gdy weźmiemy pod uwagę udział procentowy to „prawdziwe innowacje” stanowią niewielką część całej puli. Dlatego je stosujemy.

Pamiętają Państwo problemy z dotacjami na ebiznes? Komitetami kolejkowymi , które się wówczas zawiązały? Urzędnicy publicznie zapewniali, że kolejność składania wniosków nie ma żadnego znaczenia. Z naciskiem na ŻADNEGO. A co się okazało? Że przyznano dofinansowania pierwszym w kolejności bo jak to stwierdzili urzędnicy wszystkie były na podobnym poziomie, ale pieniądze były ograniczone, więc przyjęli kryterium kolejności składania wniosków. Żenada.

Cieszymy się z dotacji które rozwijają nasz kraj -przetargi na budowy czegokolwiek w Polsce wygrają zawsze…najtańsi. Nic pod tym względem się nie zmieniło. Jakość? To się nowa ekipa rządzących będzie martwić. Szacunki pokazują, że aż 97% dotacji z UE…wraca do Unii. Jak to jest możliwe skoro rząd tak wszystko chwali? O tym nikt głośno nie powie. Bo jak to. Trudno policzyć coś pośrednio. To jakby się cieszyć, że sąsiad wygrał w totka tzn. że i my wygramy ? NIE.

Prawie wszystkie nasze kluczowe inwestycje budowlane (te są najdroższe) robią firmy zagraniczne. Wygrywają przetargi tylko zachodnie konsorcja, a budują za grosze Polscy podwykonawcy. Mało tego w umowach z nimi wpisują, że za wszytko odpowiadają. Zyski są pompowane z naszego kraju do siedziby najczęściej Holandii, Niemiec, Austrii. Proszę sobie prześledzić historię inwestycji. Udziałowcami wielu firm z Polskimi nazwami są…zachodnie koncerny. Nie jest to złe do pewnego momentu.

Cierpimy na brak małej i średniej przedsiębiorczości. To ona kreuje 99% zatrudnienia w wysoko rozwiniętych krajach świata. Mamy jej mało bo po upadku socjalizmu w Polsce nikt nie wprowadził swoistego planu Marshalla. Więc nie mieliśmy pieniędzy, nie bardzo wiedzieliśmy co to kapitalizm i już zachodnie firmy otwierały swoje oddziały w Polsce. Bez ograniczeń. O autonomicznym rozwoju naszej przedsiębiorczości mogliśmy pomarzyć. Demokracja – musimy być otwarci.

Firmy z Niemiec , Austrii, Wielkiej Brytanii oferują swoje produkty i usługi najczęściej w swoich walutach. Jeżeli pracowałeś/łaś w takich firmach to wiesz o czym piszemy. Ceny są przeliczane z walut na zł w momencie gdy jakiś Polski klient złoży zamówienie. Bo dlaczego towar w Polsce ma być tańszy? Oczywiście jest to słuszne myślenie.

Tylko żadna z tych firm nie przeliczy wynagrodzeń pracowników po takim kursie. “Bo trzeba płacić adekwatnie do warunków w danym kraju – mówią”. Produkty w tej samej cenie – wynagrodzenia nigdy (średnio zależnie od firm od 2-4 razy mniej).

Można to skwitować tylko zdaniem z filmu “Człowiek z żelaza” Andrzeje Wajdy “A co my prości robotnicy mamy inne żołądki niż ci na górze? ” No nie.

Polska stała się najbardziej demokratycznym krajem w Unii. Dlaczego? Bo pozwalamy się tak traktować. W ekonomii jest to określenie „dojnej krowy”. Mniejszym kosztem firmy z know-how z zachodu osiągają większy zysk niż u siebie. Nie bez przyczyny kryzys gospodarczy byłby większy gdyby … nie Polska. Większość banków zachodnich miała niewyobrażalne straty, które kompensowała sobie niewyobrażalnymi zyskami…w Polsce. Za wszystko płacimy my. Bo bank to klienci, którzy płacą chore stawki za przewalutowania, przelewy itd.

Prześledźmy dla nas jedną z ważniejszych rzeczy. Ceny mieszkań.

W 2004 wchodzimy do Unii – nasze prawo musi się automatycznie dostosować. Średnia cena metra w Warszawie oscyluje wokół 2500 – 3300 zł (dane GUS). Średnie wynagrodzenie w 2004 roku w Polsce wynosiło 2434zł ( GUS) bez nagród z zysku firm.

Zastanowiliśmy się ze znajomi, którzy opowiadali w trakcie spotkań o klientach których obsługiwali zaraz po wejściu Polski do UE. Przyjeżdżali do wielu miast Polski i kupowali nie jedno, a całe klatki z nowymi mieszkaniami. Średnia w Unii wynagrodzenia w tym czasie to około 3000 Euro (euro kosztowało wówczas 4,5 = 13 500zł średnio). Wykupując co jest dostępne – dla nich za grosze. W Polsce ceny nieruchomości zaczynają lawinowo rosnąć. Dziś w 2009 przeciętny obywatel naszego kraju zarabia 3100 zł wg. GUS`u, a cena metra kwadratowego w Warszawie wynosi 8-9 000 zł.

Jak łatwo policzyć cena metra kwadratowego w Warszawie w latach 2004-2009 wzrosła średnio 300% , a średnie wynagrodzenia w tym czasie wzrosły o ~30%. Po co o tym piszemy? By udowodnić, że model otwartości jaki przyjęliśmy doprowadził do takiej sytuacji, że staliśmy się niewolnikami we własnym kraju.

Rozwiązania tego nieproporcjonalnego wzrostu cen mieszkań są dwa.

1.Niedowartościowanie mieszkań w tamtym okresie. Łatwo to obalić bo w stolicy w trakcie moich studiów była duża podaż mieszkań. Tylko nikt ich nie chciał kupić. Po prostu. Ludzi już wówczas nie było na nie stać.
2.Tak jak napisaliśmy nie może cena mieszkania wzrosnąć w ciągu 6 lat 300% gdy obywatele zarabiają tylko niecałe 30% więcej. To przeczy jakiejkolwiek logice. Ceny zostały wywindowane prze zagraniczny kapitał, spekulację naszych rodzimy krezusów i naturalny autonomiczny wzrost wartości aktywów. Nie było podaży to i cena zaczęła gwałtownie rosnąć.

Pamiętajmy przy tym że w 2004 Polacy nie mogli kupić mieszkania za 2800zł za metr bo ich stać nie było. A dziś kupują w kredycie na 40lat za 8 000zł bo …nie mają wyjścia. I tak oto staliśmy zakładnikami własnej głupoty i szeroko rozumianej „otwartości”.

Statystycznie Polak za swoją pensję kupi sobie miesięcznie 0,5 metra (w 2010 roku bo wcześniej poniżej 0,4 metra!! jeden z najgorszych wyników w świecie) – to są oficjalne wyliczenia, a nie domysły!. Czyli rocznie zarobi na piwnice. Po 2 latach dorzuci balkon itd. 

A jak to wygląda w Europie Zachodniej? Średnio zależnie od kraju obywatel kupi od 1,5 do 3,5 metra kwadratowego miesięcznie ze swojej pensji.

Warto dodać że dziś w Dubaju kupi się apartament taniej niż np. W Warszawie.

Podróżując po świecie udało nam się skonfrontować naszą „otwartość” z tą jaką stosują kraje zachodnie, które każą nam takie podejście stosować. Otóż do niedawna przez wiele lat w Australii obcokrajowiec nie mógł nabyć nowej nieruchomości. Dlaczego? Właśnie dlatego by nie doprowadzić do nadmiernego wzrostu cen domó. I by człowiek, który tam mieszka, pracuje , płacił za dom adekwatnie do swoich zarobków, a nie jak u nas adekwatnie do zarobków np. Hiszpana, czy Niemca który ją kupił.

Więc jeżeli uważasz że ta teoria jest bezsensu – dlaczego wysokorozwinięte kraje ją stosują? Bo myślą. Bo dbają nie o to co teraz tylko też o to co jutro.

Unia Europejska bez wątpienia dała nam bardzo dużo. Tylko czasami ilość zer w dotacjach przysłania nam co  w zamian musieliśmy oddać i co będziemy dalej oddawać. 

Może teraz w sklepie nim coś kupisz 10 razy się zastanowisz dlaczego lepiej wybrać Polski produkt, Polskiego producenta, a nie zagranicznego. Nie można być ignorantem fakt. Do tego nie namawiamy, ale jeżeli większość z nas nazywa się patriotami, a wolą kupić produkt koncernu z USA we własnym kraju to jaki to patriotyzm? 

W Niemczech, Australii, Stanach Zjednoczonych jak się reklamuje produkt to podkreśla się hasło – wyprodukowany dumnie …(w danym kraju gdzie jest emitowana) u nas to się nie sprawdza, bo się nie sprzeda. My swojego niedoceniany, a wychwalamy wszystko co zagraniczne.

Często Polskie firmy stosują podwójne standardy – usługa w tej samej cenie, ale dla Polaków gorszej jakości a dla Niemca lepszej. Przykład? Nowe samochody w salonach. U nas można kupić nowy samochód z ryską na drzwiach (Panie a co to przeszkadza), albo lekko odplamioną tapicerką ( i tak prędzej czy później się Panu poplami) co np. W Niemczech jest niedopuszczalne. Kupujesz nowy samochód – podkreśl to że ma być nowy. Bez rys i plam.

Przemysł samochodowy padł bo „nie ma gwiazdy nie ma jazdy”. A właśnie produkcja to jest niewyobrażalna ilość firm kooperujących. Bo jedni robią tablice rozdzielcze inni opony, jeszcze inni siedzenia. Wszyscy zatrudniają olbrzymią ilość pracowników, inżynierów itd. 

Rozmontowane mamy wszystko. Ciszymy się z kilku firm , które odniosły sukces za granicą. Bo tylko to nam zostało. Pomysły na biznes, które prezentujemy na łamach przejdznaswoje.pl bierzemy z zagranicy bo w Polsce trudno by było wypełnić ramówkę. 

Zakładasz firmę i Twoim największym zmartwieniem jest konkurencja? Nie wybieraj drogi – będę tańszy. Bo wykończysz konkurenta i …siebie. Na allegro szukałem ostatnio czytnika kart pamięci. W odpowiedniej kategorii znalazłem w wyróżnionych kilku sprzedawców jednego produktu. Wszyscy sprzedawali taki czytnik z …1 zł (z VAT`em 22%!!). Mieli sprzedaż po 10 – 20 sztuk w trakcie aukcji. Pytanie z czego oni żyją? Matematyka:

Zakładając że kupują w Chinach te produkty. Po transporcie i opłatach cła wyniesie ich sztuka 0,30zł (założenie bo tego nie wiemy)– sprzedają po 1zł. 

1 zł – 0,22 zł (22% VAT) = 0,78 zł.

0,78 zł – 0,30 zł (koszt zakupu) = 0,48 zł – minus 19% podatku dochodowego = 0,39 zł zostaje.

Wystawienie aukcji wyróżnionej to jest jakieś 13-14 zł na allegro. Sprzedając 20 sztuk ma 7,8 zł zysku minus 14 zł koszt aukcji = – 5-6 zł. Polska przedsiębiorczość. Jak z złotówki zrobić 50 groszy.

Co warte podkreślenia, a o czym nowy przedsiębiorca nie zdaje sobie sprawy. 10% średnio Twojej sprzedaży może stanowić reklamacja i nieodebrane przesyłki (tak to już jest kupuje i nie odbiera). Czyli tracisz jeszcze więcej.

Pomijamy tutaj fakt, że trzeba to spakować, pójść na pocztę i wysłać – czyli stracić czas.

Otwierasz firmę – wyceń swoje usługi odpowiednio, nie psuj i tak już popsutego rynku. Bądź lepszy jakościowo i stosuj lepsza obsługę i naprawdę nie myśl że w Polsce wszystko sprzedaje się na allegro. Bo to jest tylko ułamek procenta całej sprzedaży. Pamiętaj o tym . Dziś jest już wielu naszych obywateli, którzy chcą się dzielić swoimi pieniędzmi i płacić godziwie. Twoje zadanie i twojej firmy to dotrzeć właśnie do nich. Wynagrodzenie musi pokryć koszty działalności, pozwolić ci coś zjeść , odłożyć na później i umożliwić rozwój.

Cena jest punktem odniesienia przy podejmowaniu decyzjo o redystrybucji własnego dochodu. Ale nie jedynym. Zawsze wszystko można zrobić taniej tylko do czego to doprowadzi ?

Jeżeli sprzedajesz jak najtaniej to i w życiu szukasz tylko najtańszych produktów. Koło się zamyka. Polska to młoda demokracja, demokracja na dorobku, która musi “zjeść” kilka pokoleń nim sama osiągnie własną wartość.

Często podczas zagranicznych wizyt ludzie pytają mnie jak to jest możliwe , ze to czy tamto kosztuje w Polsce tak mało? Podczas gdy np.ceny paliwa są podobne. Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć.

W Amerykańskich mediach ostatnio było głośno za sprawą Amiszy (gorliwymi chrześcijanami którzy w życiu ściśle kierują się przykazani ),  u których aż 97% firm trwa nieprzerwanie od założenia. Podczas gdy w tym samym czasie “wśród reszty amerykanów” tylko od 30 do 50% firma ma szanse na przetrwanie. Ustalono, że udaje im się to za sprawą wspólnego działania w imieniu dobra, oraz “godziwego” wyceniania swoich usług. 

Powyższe wyliczenia i teorie są tylko i wyłącznie przytoczone poglądowo nie stanowią żadnych zachęt do inwestowani, bądź sprzedawania.

Robert Handzel

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top