Przekonała się o ty ostatnio właścicielka biura podróży 7Islands, której konkurent otworzył serwis internetowy 7Island. Jedyna różnica w nazwie to brak litery „s”.
Jest to działanie według niektórych sprytne ale z pewnością szkodzące przedsiębiorcom i wprowadzające w błąd klientów.
Co jednak zrobić, żeby uchronić się przed taką sytuacją i do kogo się zwrócić, jeżeli ktoś podszyje się pod naszą witrynę?
Stroną nie są tutaj firmy hostingowe, tzn. te, na których serwerach umieszczone są domeny.
Jednym z rozwiązań jest skierowanie sprawy na drogę sądową.
Przed złożeniem wniosku, należy jednak wezwać drugą stronę o zaprzestanie naszym zdaniem krzywdzących praktyk w określonym terminie. Jeżeli się tak nie stanie sprawę kieruję się do sądu polubownego przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji oraz przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Postępowania wygrywa z reguły powód.
Drugim rozwiązaniem, z którego można skorzystać jest zarejestrowanie dużej liczby domen, łudząco podobnych do własnej.
Pomoże to uniknąć przykrych sytuacji, ale nie wykluczy całkowicie ryzyka.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu Gazety Prawnej
Adres internetowy:
gazetaprawna.pl