Studenci Keri Tan, Ferdi Rodriguez oraz Max Pilwat zauważyli, że coraz mniej osób odwiedza bibliotekę publiczną w Nowym Jorku. Postanowili coś z tym zrobić. Tak narodził się pomysł zainstalowania półek z książkami w w nowojorskim metrze. Dlaczego akurat tutaj? Ponieważ codziennie metrem przemieszcza się ponad 5 mln pasażerów. Potencjał jest ogromny.
Działa to w ten sposób, że za pomocą urządzeń mobilnych, każdy pasażer metra może sobie, całkowicie za darmo, pobrać pierwsze 10 ston książki. Musi jedynie zbliżyć swoje urządzenie do wybranego tytułu. Jeśli zainteresuje się wybranym tytułem, po wyjściu z metra otrzyma informację o najbliższej bibliotece publicznej, która posiada w swoich zbiorach wybraną pozycję. W wersji papierowej, ma się rozumieć.
Problem braku Wi-Fi w metrze rozwiązano w taki sposób, że pasażerowie chcący pobrać daną książkę, korzystają z technologii NFC (Nera Field Communication), która obecnie znajduje się między innymi w najnowszych smartfonach. System jest bezprzewodowy, który wykorzystuje częstotliwości radiowe pola elektromagnetycznego do przysyłania danych między dwoma urządzeniami znajdującymi się w bliskiej odległości od siebie.
Oczywiście przeciwnicy takiego pomysłu stwierdzą, że przecież można poszukać e-booka w sieci. Nie chodzi jednak o to. Pomysł kierowany jest przede wszystkim do pasażerów, którzy szukają czegoś więcej niż np. bezsensownego gapienia się na współprasażerów. Czy akurat ten pomysł spotka się z dużym zainteresowaniem, trudno powiedzieć. Niemniej jednak, idea jest słuszna. Ale nie musi się on odnościć tylko do publicznych bibliotek. Mogą to być również księgarnie, lokale usługowe, banki itd. W Polsce, mimo tylko jednej linii metra, podobny pomysł mógłby się sprawdzić.
Artur Stasiak
Adres internetowy: news.discovery.com
Zdjęcia: news.discovery.com
Zobacz także:
Sieć sklepów dba o mózgi seniorów
