Te absolwentki to Anna Bocian i Andrea Sheresta, które po trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 roku wpadły na pomysł stworzenia czegoś, co zapewni komfort i bezpieczeństwo tym, którzy przeżyli ale stracili wszystko. I tak powstała dmuchana lampa LuminAID.
To urządzenie z wyglądu przypomina nadmuchiwany worek foliowy, a daje nam takie światło, że możemy nawet przy tym czytać. Jest ona doskonałym ekwipunkiem na biwak, kemping oraz jest przydatna tam, gdzie nie nie dostępu do energii elektrycznej i jest wykorzystywana jako przenośne źródło światła.
LuminAID daje jaśniejsze światło niż zwykła latarka. Dodatkowo światło to nie jest oślepiające. Urządzenie to jest lampą solarną – w tym wypadku wystarczy ładować ją 4 godziny w pełnym świetle. Po naładowaniu można z niej korzystać przez 6 godzin przy pełnej jasności i 10 godzin przy obniżonej jasności. Na rdzeniu lampy umieszczony jest cienki, lekki akumulator, panel słoneczny i zestaw jasnych diod LED.
Naładowany akumulator wytrzymuje, jak podaje producent, ok. 6 miesięcy; może on być ładowany do 800 razy. Tworzywo sztuczne zabezpiecza, przed uszkodzeniem, z dwóch stron obwód elektryczny i panele fotowoltaiczne. Światło diod jest rozpraszane w dużym, nadmuchiwanym worku z półprzezroczystego plastiku. Powstające w ten sposób światło ma ciepłą barwę, jest delikatne i nastrojowe i do tego bardzo jasne.
Waga lampy LuminAID jest niewielka. Jest to ok. 90 gramów. Do tego jest mała i płaska (gdy nie jest nadmuchana). Ma wzmocniony uchwyt, dzięki czemu można bez obaw na czas ładowania przymocować np. do plecaka. Jest wodoszczelna. Gdy wpadnie nam do wody – pływa na jej powierzchni. Świetnie nadaje się do wieczornych kąpieli w jeziorze czy rzecze.
Cena, za jaką producent oferuje tą lampę, podana jest tutaj (sekcja: Dokumenty).
Artur Stasiak
Adres internetowy: luminaidlab.com
Zdjęcia: luminaidlab.com
Podobne artykuły:
Pomysł na świetLny biznes rowerowy
Jednorazowe garnki do gotowania