Jenifer Kaplan od lat chciała mieć własną firmę. Miała wiele pomysłów, ale zawsze na przeszkodzie stawały pieniądze. Aż otrzymała od swojego przyjaciela mały, składany plastikowy wazon. Pierwsze słowa, jakie przyszły jej na myśl to kwiaty, szczęście, teraz, wygodne, iść. I tak oto ten niewielki przedmiot zainspirował całą ideę mobilnej kwiaciarni.
Powstał biznesplan i tak po trzech miesiącach, w zakupionej używanej ciężarówce po lodach powstała mobilna kwiaciarnia. Samochód został pomalowany, została zaprojektowana odpowiednia grafika. Gdy pierwszy raz właścicielka pojawiła się na ulicy w Santa Monica ze swoją kwiaciarnią ludzie zatrzymywali się, robili zdjęcia, bardzo chwalili pomysł młodej kobiety a przede wszystkim wszyscy podchodzili do tego bardzo pozytywnie, z uśmiechem.
W mobilnej kwiaciarni można kupić przede wszystkim świeże, kwiaty cięte. Firma dostarcza kwiaty na różnego rodzaju prywatne i firmowe przyjęcia, różnego rodzaju festiwale, otwarcia czy śluby. Jak mówi właścicielka najwięcej kwiatów schodzi w okolicach Świąt, walentynek czy Dnia Matki. Ale stojąc przy ruchliwej ulicy równiez nie narzeka na klientów. Niewątpliwie plusem tego biznesu jest to, że w momencie braku klientów w danym miejscu można zawsze przenieść się w inne. Cena kwiatów, w zależności od rodzaju i ilości, wynosi od 6 do 120 zł.
W 2010 roku w USA sprzedano kwiaty za ponad 35 milionów dolarów. Także widać że jest o co się bić i można w tym biznesie zarabiać. A jako ciekawostkę podamy, że kwiaty kupuje 79 % kobiet i 21 % mężczyzn.
Artur Stasiak
Adres internetowy: theflowertruck.com
Zdjęcia: theflowertruck.com
Podobne artykuły:
Drzewo pod drzwiami pomysłem na kwiaciarnię