Krótko o historii czyli jak to się zaczęło. Otóż banalnie prosto. W roku 1845 na Zieloną Wyspę przybyła ze Stanów Zjednoczonych tajemnicza zaraza ziemniaka. W Irlandii wówczas zapanował 3-letni okres głodu i choroby. Jak podają źródła historyczne zmarło wtedy ok. 1,5 mln ludzi. Wiele osób wyjechało do Stanów Zjednoczonych. Populacja europejskiej „Zielonej Wyspy” zmniejszyła się o prawie 3 mln w ciągu kilku lat. Obecnie w USA mieszka ponad 35 mln osób, które uważają się za Irlandczyków. Mają oni duże poczucie tożsamości, które najbardziej widoczne jest 17 marca podczas obchodów ich święta Dnia Świętego Patryka. Wówczas w wielu miastach USA organizowane są parady, mieszkańcy malują swoje ciała na zielono i piją ogromne ilości piwa. Wtedy to, wielu dopada tęsknota za ziemią przodków.
Podobno ziemia przodków stanowi idealny prezent dla każdego Irlandczyka. Czy obdarujemy go na urodziny, chrzciny czy ślub będzie nam bardzo wdzięczny. Taki podarunek ma symbolizować i przypominać o wiekach walk z angielskim okupantem oraz emigracji. W ofercie firmy Auld Sod Gifts znajduje się specjalnie przygotowana i dobrana ziemia z hrabstwa Mayo położonego w zachodniej części wyspy. Dodatkowo można u nich zakupić suszone nasiona koniczyny, która jest irlandzkim symbolem narodowym.
Cenowo przedstawia się to tak, że za 450g suszonej ziemi trzeba zapłacić ok 50 zł. Do zestawu dołączane jest opakowanie ok. 500 nasion koniczny, odmiany Trifolium Dubium, czyli oryginalnej irlandzkiej koniczyny drobnogłówkowej. Nadmienić tu trzeba iż jest to odmiana powszechnie występująca w Europie, jednak firma zapewnia, że ta akurat pochodzi z Irlandii. Ile w tym prawdy a ile marketingu, nie wiadomo. Całość można zamknąć w blaszanej, zielonej puszcze w cenie 66 zł.
Do tej pory Auld Sod Gifts sprzedało ponad tonę wyschniętej ziemi. Zarobili na tym ponad milion dolarów. Biznes wciąż kwitnie i jest legalny. Okazuje się, że mimo sprzedaży nietypowego produktu jest na niego popyt. I rzeczywiście, bo kimże byłby Irlandczyk bez swojej zielonej wyspy? Zwykłym Amerykaninem.
Mamy piękny kraj, równie zielony co Irlandia. Polaków, tęskniących za ojczyzną Chopina czy Jana Pawła II, na świecie jest bardzo dużo. Od Wysp Brytyjskich przez Amerykę Południową aż do USA i Kanady. Chyba nie ma rodzimej firmy, która sprzedawałaby nasiona polskich wierzb czy suszoną ziemię z nadwiślańskich bagien. Czy polscy emigranci by to kupili? Może jeden – dla żartu. Ale, jeśli ktoś chce wejść z takim biznesem na rynek, to nie pozostaje nam nic jak tylko życzyć powodzenia.
Artur Stasiak
Adres internetowy: auldsodgifts.com
Zdjęcia:
auldsodgifts.com
Podobne artykuły:
Ekologiczne dodatki do gleby pomysłem na biznes
Usługi ogrodnicze nowej generacji